Można osiągnąć sukces, ale czuć wewnętrzną pustkę. Można też czuć się szczęśliwym bez spektakularnych osiągnięć. Czym w takim razie jest samorealizacja? Co sprawia, że czujemy się spełnieni? I jak to poczuć w swoim życiu?
Co to samorealizacja?
Według Wikipedii samorealizacja to pojęcie w psychologii, które odpowiada chęci zrealizowania swojego potencjału i wykorzystania talentów. Jest związana z poczuciem sensu życia, a osoby, które ją osiągają charakteryzują się pewnymi specyficznymi cechami.
Do tych cech należą:
- akceptacja siebie, świata i ludzi
- autentyczność i głębia relacji z innymi
- autonomia osobowościowa
- spontaniczność, dystans do siebie i poczucie humoru,
- twórczość jako ekspresja kreatywności danej osoby.
A jednym z nich wydaje mi się, że mamy szczególny problem…
Dążenie do samorealizacji
Samorealizacja wymaga wykształcenia autonomii osobowościowej – czyli poniekąd oddzielenia się od szukania potwierdzenia swojej wartości w oczach innych. A to – z tego co sama wiem – jedna z najtrudniejszych podróży jakie przychodzi nam odbyć w życiu.
Może się zdarzyć, że w którymś momencie życia złapiesz się na tym, że gonisz za kolejnym sukcesem – nie dlatego, że sama/sam tego chcesz – ale, bo tak bardzo Ci zależy, aby zyskać uznanie w oczach innych. „Zapracować” na bycie docenionym. „Zasłużyć” na szczęście.
Właśnie dlatego tak bardzo mi zależy, aby pokazać Ci tą istotną różnicę.
Szukanie własnych definicji
W dzisiejszym odcinku opowiadam jak odróżnić sukces i szczęście oraz znaleźć własną definicję tego, co sprawia, że czujemy się spełnieni. Jeśli czujesz, że gdzieś tam głęboko czeka potencjał do odkrycia – ten odcinek zdecydowanie jest dla Ciebie!
Jeśli wolisz czytać zamiast słuchać, transkrypt podcastu możesz pobrać w formacie .pdf lub przejdź na koniec wpisu.
Po wysłuchaniu mam do Ciebie pytanie:
- jakie jest pierwsze słowo lub skojarzenie, które przychodzi Ci do głowy kiedy słyszysz słowo „szczęście”?
Droga do samorealizacji
Może się zdarzyć, że te dwa słowa: sukces i szczęście będą tożsame. Przecież dla wielu osób największym możliwym sukcesem jest robienie tego, co daje mi spełnienie. Bo właśnie o to w tym chodzi. Aby w tym spełnionym życiu chodzi głównie o to, aby szukać WŁASNYCH DEFINICJI – nawet jeśli nie wszystkim przypadają one do gustu.
Ściskam,
Kasia
Transkrypt podcastu:
Cześć z tej strony Kasia. Słuchasz właśnie o tym jak bardziej wierzyć w siebie i zrealizować swój pomysł. W dzisiejszym odcinku chciałabym Ci opowiedzieć o samorealizacji. O tym czym jest, a czym nie.
Czym różni się sukces i szczęście oraz jak znaleźć własną definicję spełnienia w życiu.
Jak być może wiesz od 17 roku życia interesuję się samorozwojem. Przeczytałam już setki książek na ten temat i wzięłam udział w wielu warsztatach chcąc się dowiedzieć czegoś więcej o sobie. Na jednym z takich warsztatów korzystaliśmy z kart coachingowych. Każda z kart posiadała obrazek oraz jedno hasło. Losowaliśmy je 2 lub 3 razy, a ja za każdym razem wyciągałam kartę „sukces”. Wtedy czułam się z tego bardzo dumna. Myślałam, że jak w tarocie, horoskopie czy czymkolwiek innym to przepowiednia tego, co czeka mnie w przyszłości. Byłam bardzo zadowolona, że kiedyś osiągnę sukces. Teraz, z perspektywy czasu widzę, co tak karta chciała mi powiedzieć.
Potrzeba było kilku lat, abym zdała sobie sprawę, że karta dawała do zrozumienia, że skupiam się nie na tym co trzeba. Że za bardzo koncentruję się na docelowym efekcie, pomijając to, co liczy się znacznie bardziej. Pomijając DROGĘ.
Właśnie dlatego zacytuję Ci jedno z najmądrzejszych zdań jakie ostatnio na ten temat usłyszałam.
„To jest tak, jak z wędrówką z góry. Czy wyprawę można uznać za udaną WYŁĄCZNIE kiedy dotrze się na zaplanowany szczyt? Tylko to się liczy? Nie można się cieszyć z wyprawy znacznie wcześniej doceniając widoki, przygody, doświadczenia i towarzystwo? A co, jeśli w międzyczasie zdecydujesz się zmienić szlak i wejść na zupełnie inną górę?”
No i teraz zobacz jak często uzależniamy swoje szczęście od ZDOBYCIA danego celu, punktu, szczytu. Myślimy, ze tylko TAM możemy czuć się szczęśliwi. A raczej MOŻEMY SOBIE POZWOLIĆ na to uczucie. Nie dostrzegamy, że od miejsca, w którym jesteśmy teraz, a miejsca, w którym chcemy się znaleźć też jest przestrzeń, z której można czerpać satysfakcję.
Bo właśnie ta przestrzeń dostarcza nam najwięcej możliwości.
To właśnie w drodze pojawiają się nowe szanse, znajomości, doświadczenia, ludzie, którzy mogą nas zaprowadzić do czegoś znacznie lepszego. Tu możemy zrozumieć, że dążymy do czegoś, co niekoniecznie jest nasze. Że w głębi duszy pragniemy czegoś innego. Mamy ochotę się zatrzymać w danym miejscu. Nie chcemy tak gonić.
To właśnie w tej przestrzeni między punktem a a punktem B mamy najważniejsze lekcje do odrobienia. Niestety zbyt kurczowo trzymamy się tego, co sobie zakodowaliśmy, aby to dostrzegać. Właśnie dlatego tak bardzo mi zależy, aby pokazać Ci różnicę między tym, co uznajesz na sukces a tym, co uznajesz za szczęście.
Jest wieli ludzi, którzy osiągają spektakularny sukces, ale wcale nie czują się szczęśliwi.
Pomyśl o takich 3 scenariuszach:
- Osiągasz sukces i zbudzasz powszechny podziw, ale jeśli zdasz sobie sprawę, że osiągasz nieswoje cele – czujesz wewnętrzną pustkę.
- Masz wszystkie możliwe tytuły i dyplomy, ale dopóki myślisz, że to one świadczą o Twojej wartości nigdy nie znajdziesz spełnienia.
- Możesz mieć tysiące followersów i lajków, ale dopóki od nich uzależniasz swoją samoocenę czujesz się strasznie nieszczęśliwy.
I myślę, że właśnie tu tkwi sedno całej sprawy.
Sukces jest często związany z tym, co myślą, będą myśleli lub chcemy, aby myśleli o nas inni. Szczęście to pojęcie, które jest związane z naszymi wewnętrznymi doznaniami.
Czym najczęściej definiujemy sukces?
- pracą
- awansem
- prestiżem
- statusem społecznym
- ilością pieniędzy na koncie
- marką samochodu
- wielkością czy lokalizacją domu
- rodzajem, częstością czy długością zagranicznych wakacji.
A z czym kojarzy nam się szczęście?
– ze spokojem, miłością, przyjaciółmi, spędzaniem czasu z najbliższymi, robieniem tego co lubię, zbieraniem malin prosto z krzaka, pielęgnowaniem ogródka, pysznym jedzeniem, słońcem, radością, przynależnością, wolnością, swobodą, podróżami, śmiechem.
To rzeczy, które dotykają dwóch różnych aspektów, ale tak naprawdę mają jeden wspólny mianownik. Poczucie własnej wartości.
Kiedy myślimy, że musimy UDOWADNIAĆ innym swoją wartość – gonimy za kolejnymi osiągnięciami – lepszym samochodem, wyglądem, stanowiskiem, domem. Wiedząc, że nasza wartość nie zależy od tego, co na nasz temat myślą inni – mamy szansę skupić się na tym, co DLA NAS WAŻNE. Ważne dla Ciebie. Dla mnie. Oraz dla każdego człowieka na świecie.
W tym tkwi cała tajemnica samorealizacji.
To wrodzona chęć realizowania swojego wewnętrznego potencjału, rozwijania talentów i możliwości, bycia tym kim naprawdę jestem, wypełnienie swojego przeznaczenia.
Potrzeba samorealizacji jest najwyższą aspiracją człowieka. Jest ściśle związana z poczuciem sensu życia.
Czy zatem samorealizacja wynika ze statusu posiadania? Albo czy WYŁĄCZNIE z tego? Czy sukces zawsze prowadzi do samorealizacji, a jeśli nie – to dlaczego? Czy poczucie szczęścia i spełnienia jest tożsame z samorealizacją?
Abyś mogła/mógł samemu odpowiedzieć sobie na te pytania proponuję proste zadanie. Zamknij teraz oczy i zobacz, co widzisz kiedy mówię słowo „sukces”? Jakie obrazy przychodzą Ci do głowy? Wizualizacje, skojarzenia?
Jeśli do tej pory nad tym się nie zastanawiałaś/łeś być może nie widzisz nic, ale nadal zadawaj sobie to pytanie.
- Spróbuj znaleźć osoby, które Twoi zdaniem osiągnęły sukces.
- Dociekaj czym DLA CIEBIE JEST SUKCES.
- Kiedy będziesz mogła powiedzieć, że już go osiągnęłaś/osiągnąłeś.
Czym dla Ciebie jest szczęście
Kiedy masz już jasną odpowiedź przejdźmy dalej. Znów zamknij oczy i spróbuj zobaczy czym dla Ciebie jest szczęście. Jakie obrazy przychodzą Ci do głowy. Jakiego rodzaju uczucia temu towarzyszą. Gdzie czujesz szczęście. Kiedy ostatnio tak się czułaś czułeś.
Jeśli zastanawiasz się jako to może mieć związek z samorealizacją – znów zastanów się nad tym:
- jakie osoby uznajesz za szczęśliwe
- co sprawia, że właśnie tak je postrzegasz
- CZYM DLA CIEBIE JEST SZCZĘŚCIE
- kiedy możesz powiedzieć, że już go osiągnęłaś/osiągnąłeś
Może być tak, że te dwa określenia będą ze sobą tożsame. Dla wielu osób sukcesem jest robienie tego, co kocham, gdzie czuję się spełniona/spełniony, gdzie wykorzystuję swoje talenty. Jeśli jednak widzisz, że to, co do tej pory uznawałaś/łeś za drogę do samorealizacji było zbyt mocno związane ze statusem posiadania myślę, że to dobry moment, aby się zatrzymać i zastanowić czego tak naprawdę chcesz.
I chociaż to pytanie wydaje się banalne tak naprawdę jest bardzo trudne w swej prostocie.
Autonomia osobowościowa
Samorealizacja wymaga wykształcenia autonomii osobowościowej – czyli poniekąd oddzielenia się od szukania potwierdzenia swojej wartości w oczach innych, a to – z tego co sama widzę – jedna z najtrudniejszych podróży jakie przychodzi nam odbyć w życiu.
Mam nadzieję, że ten odcinek będzie dla ciebie inspiracją, aby znaleźć własną drogę do samorealizacji poprzez odróżnienie tego czym dla Ciebie jest sukces i czym dla Ciebie jest szczęście. Bo w tym spełnionym życiu chodzi głównie o to, aby szukać WŁASNYCH DEFINICJI – nawet jeśli nie wszystkim przypadają one do gustu.
Właśnie dlatego mam dla Ciebie pytanie:
– jakie jest jedno słowo, które najbardziej kojarzy Ci się ze słowem „szczęście”? Jakie pierwsze skojarzenie przychodzi Ci do głowy (i dlaczego)?
Będę zachwycona jeśli dasz znać w komentarzu. Nie odchodź bez pobrania darmowego audiotreningu „Jak zamienić życzenia w plan” z 3 strategiami, które dodają odwagi i jasności, aby realizować cele, na których najbardziej Ci zależy.
Pamiętaj, że niezależnie od tego, jak brzmi Twój cel jesteś (i zawsze będziesz) w stanie tego dokonać. Jedyne czego Ci potrzeba – to odwagi!
Bardzo dziękuję za wysłuchanie tego odcinka i mam nadzieję, że usłyszymy się w kolejnym.
Dla mnie szczęście to rodzina – kochająca się, szanująca, troszcząca o siebie wzajemnie, mnie niestety nie udało się takiej stworzyć w pełni…
Dziękuję za inspirujące nagrania,
pozdrawiam
Magda
Piękna odpowiedź na pytanie „czym dla mnie jest szczęście” :)) Oczywiście nie znam dokładnie Twojej sytuacji, ale chciałam Ci zwrócić uwagę, że nawet jeśli NA RAZIE nie udało się stworzyć kochającej i troszczącej się o siebie wzajemnie rodziny to nie znaczy, że ostateczna klamka już zapadła. Może w tym momencie nie da się tego ciepła wprowadzić w CAŁEJ rodzinie – ale zawsze można zacząć od jednej relacji, w którą warto zainwestować. Pamiętaj też, że rodzina może wykraczać poza domowników. Swoje córki, siostry, czy po prostu pokrewne dusze można znaleźć poza progiem domu. To w pewnym stopniu nigdy niekończąca się historia 🙂 Gdybyś chciała się jeszcze czymś podzielić, zawsze chętnie pomogę!
Ściskam,
Kasia
Witam
Dziękuję za inspirujący wpis 🙂 dla mnie szczęście to spokój, miłość, zdrowie, ciepło, bliskość ludzi na których mi zależy. Do pełni brakuje mi stworzenia w pełni kochającej się rodziny, dziękuję za odpowiedź na pierwszy komentarz – mimo że dla zupełnie innej osoby dla mnie także dał coś do myślenia.
Cześć Aniu!
Piękna definicja szczęścia (mi też bardzo bliska). Cieszę się, że moja wcześniejsza odpowiedź była dla Ciebie pomocna. Właśnie trafiłam na jeszcze coś, czym chciałam się podzielić. Moja znajoma podzieliła się pewnym doświadczeniem. Największym marzeniem Gosi było: „mieć dom, w którym każdy czuje się kochany, potrzebny, widziany, do którego lubi wracać”. To było takie najsilniejsze wewnętrzne pragnienie, ale dwa razy próbowała ten dom stworzyć z mężczyzną i dwa razy się nie udało.
Były momenty, że czuła się zrozpaczona…
Coś jednak nie pozwalało jej zrezygnować. Postanowiła zaufać. Pielęgnowała w sobie tą wizję, puściła chęć kontroli.
Kiedy tylko to zrobiła, odezwała się do niej siostra, aby przypomnieć luźny plan, który kiedyś miały, aby stworzyć taką wspólną przestrzeń w wymarzonym miejscu. Tym sposobem jeszcze w tym roku powstanie Dom, o którym zawsze marzyła – z ukochanymi osobami, gdzie każdy czuje się kochany i mile widziany. A jak pięknie podsumowała: „I nawet jeśli będziemy w związkach – to już tylko z miłości, a nie z lęku i tęsknoty za bezpiecznym miejscem.”
To najlepszy dowód na to, że kiedy człowiek tak puści chęć kontrolowania i pozwoli się prowadzić dzieją się najbardziej magiczne rzeczy! I właśnie ich z całego serca Ci życzę :))
Dziękuję 🙂 ten komentarz o odpuszczeniu i przyzwoleniu na brak kontroli to już pisany był chyba specjalnie dla mnie 😉 staram się nad tym pracować od jakiegoś czasu a już samo uświadomienie tego faktu – co mnie blokuje pozwoliło poczuć się lżej 🙂 Cieszę się, że Twojej znajomej się udało 🙂 Pozdrawiam